niedziela, 28 listopada 2021

O facetach, duchach....i ghostingu

 Znam wielu sympatycznych facetów i jednego sympatycznego ducha Kacperka. Choć tego maluszka tylko z widzenia w telewizorze. 

Na skutek ostatnich przeżyć oraz potrzeby ogarnięcia,  przede wszystkim siebie,  poczytałam sobie na temat mężczyzn, którzy znikają bez pożegnania, bez słowa......bez kultury. Ku memu zaskoczeniu to zjawisko jest dość powszechne i ma nawet swoją jakże piękną nazwę GHOSTING.

Dużo bardziej mi się spodobało określenie pewnej pani psycholog : perfidne rozstanie. Trafia w sedno. To zjawisko więcej mówi o tych porzucających niż porzucanych. Pokazuje jak straszną rzeczą jest tchórzostwo i brak szacunku dla drugiego człowieka. To też pójście na łatwiznę, Niezwykle wygodne rozwiązanie, będące strasznym nadużyciem zaufania.

Sama czuje się jakby mnie ktoś okradł z czegoś cennego. Jest mi zimno i wciąż boli mnie głowa. Wiem, że to normalne, bo psyche i soma są zawsze razem. 

Czasem sobie wyrzucam : po co mi to było, jak mogłam się tak szybko zaangażować, nie zauważyć niepokojących symptomów.  A jednak gdzieś tam w kąciku mojego jestestwa mały duszek wrodzonego optymizmu każe mi spojrzeć na to inaczej. Wciąż jestem zdolna do uczuć wyższych, wciąż mam marzenia.....mimo tylu porażek, pozostaje kompletna.

Niestety, wiele osób wychodzi z takich sytuacji w gorszym stanie, zamykają się na świat uczuć, na swoje potrzeby. Żal zapuszcza w nich korzenie i pasożytuje przez lata. Znam takie osoby. Nikt nie zasługuje na taki los.

Każdy, kto wchodzi w relację z drugim człowiekiem, powinien czuć się choć  trochę odpowiedzialny.  Zdobyć się na odrobinę wysiłku i umieć się pożegnać. W końcu każdy kiedyś stanie przed lustrem....prawdy. 


sobota, 20 listopada 2021

Skruszona Aspro powraca

 Powraca poobijana, zdezorientowana,  już niemyśląca o wirusach, inflacji, polskim nieładzie i rozstępach. To jej teraz nie rusza. Aspro cierpi, bo uległa najgorszej z chorób, najgłupszej z chorób, chorobie wieku nieokreślonego.  Uległa miłości. 

Nieeee, to nie było tak pstryk i już, to nie obyło się bez zwodniczych słów co to są niczym opium.  To było takie urocze, ogłupiające i ona zaczęła wierzyć i bać się....I wszystko przepadło jak kamień w wodę, jak krew w piach, jak zając w kukurydzy, jak złoto z Amber Gold.....Zresztą to nie ma znaczenia jak......Znaczenie ma tylko to, że Aspro nie miała tego w planie. Nigdy w życiu....już nigdy więcej........liberum veto.....I jej się to zdarzyło, a potem się skończyło jak zawsze.

I teraz siedzi na brzegu parapetu, wicher wieje, serce wali młotem, a ona nie może uwierzyć, że on znowu był antystatyczny. 

Biedna Aspro próbuje się ratować, próbuje sobie tłumaczyć, ale kiedy w bezsenną noc słucha radia, odkrywa, że wszystkie piosenki są o złamanym sercu. Wszystko jej się z nim kojarzy i grawitacja działa tak słabo. Wiersz jej się przypomniał, tamten też ma takie piękne spojrzenie jak Lorca...

 Z miłości boli mnie serce,

powietrze

i kapelusz.

Co cię nie zabije, to cię rozśmieszy......

 Zajęcia indywidualne z przesympatyczną dziewczynką. Choć nauka przychodzi jej z trudem, stara się jak może. Warto jednak zauważyć, że stara...