piątek, 31 stycznia 2020

Pomysł na długi, deszczowy wieczór styczniowy.......


Nie mam w rodzinie kotów w kolorach kontrastujących ani żadnych innych. Mam za to wino, korkociąg i wspomnienie genialnego w swoim absurdalnym humorze filmu Kusturicy Biały kot, czarny kot. Dodam tylko, że wino może być bardzo pomocne w jego recepcji.....


czwartek, 30 stycznia 2020

Żart, który się nie udał

Dobry żart tynfa wart, a posiadanie poczucia humoru  jest wielką zaletą. Moja serdeczna koleżanka, autorka niezliczonej liczby wygłupów, dowcipów, także tych autoironicznych opowiedziała mi jednak o żarcie, który udał się tylko połowicznie.

Akurat odwiedził ją ukochany braciszek, równie utalentowany kpiarz co ona. Razem obmyślili kawał, który zrobią jej serdecznej koleżance Basi. Dziewczyna mieszka sama, ostatnio jej smutno, jest dobroduszna i łatwowierna.....

Braciszek został ucharakteryzowany na przedstawiciela ruchów new age. Podobno wyglądał interesująco. Plan był taki, że najpierw on wkręci Basię, a potem koleżanka do nich dołączy z sałatką  i butelką wina. Urocze. Wejście do klatki było łatwe, zawsze, ktoś  wpuści.

Brat trzymał się scenariusza. Drzwi otworzyła miła dziewczyna, on przywitał ją skinieniem głowy, złożył ręcę jak do modlitwy i zaczął:
- Witaj, cieszę się że jesteś,  wysłuchaj mnie, jestem przedstawicielem ruchu Życiodajny Oddech,  chcę ci pokazać jak  oddychać, żeby żyć pełnią.....
- Ale ja nie bardzo mam czas......- z lekkim przerażeniem zaprotestowała Basia, brat koleżanki nie dawał jednak za wygraną...
- Połóż siostro ręce na mojej przeponie ......
- Ale jak....co pan mówi - protestowała drżącym głosem Basia, aktor był już prawie ugotowany, kiedy.......
Nieoczekiwanie z łazienki wyłonił się ogromny pan z jakimś narzędziem i wyraźnie szedł na atak. Przedstawiciel Życiodajnego Oddechu struchlał jak moc w kolędzie...
- Ty pedale pier......będziesz ludzi nachodził.....nie ma ci kto przepony wymasować.....ja ci wymasuje.....zaraz będziesz sobie oddychał.......wypier.....pókim dobry......
W tym czasie, kiedy brat koleżanki szukał oddechu i drogi do wyjścia, dało się słyszeć agresora:
- A pani..... samotna kobieta to niech nie wpuszcza jak nie zna.....no dajcie spokój......

Finał był taki, że koleżanka razem z bratem, winem i sałatką wróciła domu, gdzie musiała  zadbać o stan psychiczny brata, który przysiągł, że już nigdy nie da się namówić i ja mu wierzę.

Wieczorem, ot tak, zadzwoniła do Basi. Chwilę pogadały o wszystkim i niczym. Dzięki temu dowiedziała się, że Basi padła pralka, przyszedł pan Benek - Złota Rączka i udało mu się naprawić. Ten pan Benek to wszystko umie, tylko nerwowy trochę, bo to emerytowany policjant ....także tego.....

środa, 29 stycznia 2020

Ojcostwo

Mam ferie, radość ogromna, odreagowuję rady pedagogiczne, zebranie rodziców. Naprawdę coraz trudniej ogarnąć mi to, co się na takich zebraniach dzieje. Wiem, że rodzice mają swoje odczucia, zazwyczaj negatywne. To nie jest łatwe dla nikogo, Jednak ta ostatnia wywiadówka miała momentami charakter iście kabaretowy. Jeden z tatusiów, zresztą debiutant na wywiadówce, zapomniał, że ma też dziecko w mojej klasie. Skoro ma się siedmioro dzieci w wieku szkolnym, można się pogubić.
Młoda mama skomentowała występ powitalny pani dyrektor słowami:
- Znowu będzie pier.......
Jednak, kiedy zdała sobie sprawę, że obok niej siedzi synowa naczelnej żachnęła się:
- Ja przed okresem nie wiem co gadam.....

Inny tatuś negatywnie ocenił warsztaty z psychologiem, bo........pan psycholog w ramach przykładu posłużył się pewnym drobiowym zwierzątkiem pierzastym. Wspomniany tatuś odebrał to jako polityczną prowokację i odwiedziwszy dyrekcję stwierdził, że pan psycholog jest starym komunistą. Nadmienię, że na moje oko ów psycholog jest metrykalnie znacznie młodszy od pana tatusia.

O  rodzicielskich grupach na fejsbuku nie wspomnę, to materiał na pracę doktorską.....


środa, 22 stycznia 2020

Nowomowa

Powiewa Orwellem i nie wiem czym jeszcze. Język nasz codzienny zaczyna przypominać ten spod ciemnej gwiazdy. Już się nikt nie bawi w kolokwializmy, za wyjątkiem nauczycieli. Sama się zabawiłam i pożałowałam. Po wyjaśnieniu czym jest kolokwializm natychmiast usłyszałam trafny przykład od ósmoklasisty : aaa czyli zamiast mówić kurwa, mówimy prostytutka ?
Chciałam się odnieść, ale aparat mowy mi się zawiesił. 

Nastały czasy totalnego luzu. Profesor - polityk może publicznie posługiwać się językiem menelskim, choć mam wrażenie, że rasowy menel ma w sobie więcej taktu. Płynie z telewizorów słowny rynsztok, więc co się dziwić. Jest kogo naśladować.
Mamusia w odpowiedzi na pytanie dziecka ( góra 10 lat ) dotyczące tatusia odpowiada:
- .Pojebało cię. Nie proś sku..... ( autentyk )


Do tego te nowe słowa, pojęcia, określenia. Ostatnio uczestniczyłam w szkoleniu dotyczącym  RODO. Pani w bardzo elganckiej sukience wyjaśniała, że zdjęcia zrobione przed wejściem RODO to wizerunki ( sic ) historyczne. Miałam zamiar zemdleć, ale jak wyjaśniła, ze są szkoły, które wycinają ze zdjęć uczniów, bo rodzice nie wyrazili zgody , poczułam się lepiej. A idealne samopoczucie wróciło, kiedy dowiedziałam się, że w domu mogę sprawdzać zeszyty jeśli posiadam pokój odosobnienia  ( czytaj : wstęp wzbroniony, dotyczy także zwierząt ).

I mimo tak silnej konstrukcji psychiczne padłam wczoraj na dawno nieodkurzany dywan. Pani dyrektorka pewnego domu kultury oświadczyła w wywiadzie, że w konkursie brały udział 32 podmioty występujące. ......

Gdyby nie ledwie tlące się poczucie przyzwoitości leżałabym na nim do teraz....

sobota, 11 stycznia 2020

Wizyta duszpasterska

Kolędę miałam. Bardzo miły ksiądz, miła rozmowa, zestaw standardowych pytań. Zapamiętał moją biblioteczkę. Kolejny raz  rozmawialiśmy o upadku czytelnictwa.  A na pożegnanie nieoczekiwanie zapytał: A co pani teraz czyta ? Może coś by mi pani poleciła  ? I już miałam opowiedzieć o mojej jakże interesującej lekturze, kiedy nagle przypomniałam sobie tytuł, ten widelec, i pociemnialo mi.....



wtorek, 7 stycznia 2020

Plac zabaw

Codziennie mijam plac zabaw dla psów. Jest nowoczesny, kolorowy i ......wciąż zamknięty......od prawie roku. Najwidoczniej zbudowano go w zupełnie innym celu niż mogłoby się wydawać. Dziś usłyszałam komentarz dotyczący tego kolorowego przybytku. Dość trafny.
- A dla człowieka to nawet chodnika porządnego  nie zrobią.....plac zabaw dla psów........w głowach się przewraca......
Taka bulwersacja z rana to gwarantowana migrena. Ja tam się już takimi sprawami nie denerwuję. Choć prawdę mówiąc zaczęłam się zastanawiać nad tymi słowami, że niby nic dla człowieka......że dla psów to plac zabaw .......
Hmmm, a gdyby tak zaczęto budować place zabaw dla dorosłych. Może to byłby cudowny lek na codzienną frustrację, bezsens i zasiedzenie. Przecież zabawa powoduje wydzielanie endorfin.....
Taki plac zabaw dla dorosłych mógłby być całkiem podobny do tego dla dzieci, a nawet i  psiego. Tylko kolory bardziej pastelowe, wyciszone.
Do tego kilka dodatków. Wiek ma swoje prawa. Worek treningowy z kieszonką na zdjęcie wybranej osoby. Trampolina, obok niej listwa z podziałką, a tam na kolejnych szczeblach: brygadzista, kierownik zmiany, menager, dyrektor do spraw, Robert Lewandowski, milioner......Skaczesz i się windujesz. Inaczej niż w życiu, lata wypruwania żył, a tu hops i w górę....... Dla łasuchów czekoladowe figurki erotyczne z automatu, dla pań wyszczuplające lustra, budki do narzekania połączone z akupresurą...........Baseny piankowe, żeby wyjść z tego suchą stopą.......balony z helem, whisky z lodem.........

niedziela, 5 stycznia 2020

Już

Po wyjątkowo długiej przerwie świątecznej mam wrażenie, że  cierpię na syndrom stresu przedpracowego. W nocy śniłam moją klasę. Pomieszczenie było wypełnione niewiarygodną ilością ubrań i tkanin, które osobiście wynosiłam na korytarz, używając przy okazji, przekleństw ciężkiego kalibru. Postanowiłam jakoś przygotować mój system nerwowy obleczony ciałem do spotkania z przeznaczeniem. Obejrzałam kilka szkolnych fotografii. Poza gęsią skórką i sennością nie było innych skutków ubocznych. Postanowiłam zrobić kolejny krok, wejść na e- dziennik. Hasło wygasło ( jak moje powołanie ), ale szybko wprowadziłam aktualizację. Wolałam nie patrzeć.....zamknęłam oczy. Oddychałam zgodnie z zaleceniami  mędrców ze Wschodu. Trzy.......dwa.......jeden.........Mam jedną nieprzeczytaną wiadomość. Otwieram, zamieram. Napisał do mnie uczeń, który w zasadzie nigdy jeszcze nie czuł potrzeby napisania do mnie. Olo posiada bardzo przyjemną twarz. Coś jakby skrzyżowanie misia koali z dwulatkiem siedzącym karnie na nocmiku. Nikt nie powiedział mi w ostatnich miesiącach tylu gorzkich prawd na temat nauczanego przedmiotu: bez sensu, strata czasu, bym się wyspał. Oczywiście miałabym już postępującą chorobę dwubiegunową, gdyby nie fakt, że inne dziedziny nauki budzą w nim podobne emocje.
Męska decyzja, otwieram, czytam i śmieję się szczerze, przeponowo, głęboko......jak wariatka jakaś, jak marny amerykański komik.
Naczytać się nie mogę i kocham tego dzieciaka za stabilność poglądów, za czarny humor, za wszystko.
Wiadomość brzmi tak: Dzień dobry, czy my już w ten wtorek idziemy do szkoły ?

sobota, 4 stycznia 2020

Czuły ogrodnik

Nasza najnowsza noblistka poświęciła w swojej mowie sporo miejsca czułości. W zasadzie czułość  szeroko i głęboko pojmowana jest motywem przewodnim. Dlatego czytając to, co za chwilę zacytuję, najpierw się zaśmiałam, ale zaraz potem pomyślałam, że w tych frazach jest jakaś czułość. Zaczęłam się nad nimi zastanawiać. Zgadywać, dlaczego  ktoś zdecydował  się opisać swoją osobę w taki sposób. Wyszlo  śmiesznie, ale przecież zawsze,  kiedy chcemy w  dwóch czy trzech zdaniach zawrzeć prawdę o sobie, wychodzi śmiesznie.
 Przede wszystkim wtedy okazuje się, że niewiele o sobie wiemy, że wszystko jest niewiarygodnie banalne, płytkie......Nigdy nie wiemy też  co może być istotne dla innych. Boimy się, że wyjdzie z tego czarny jak bez PR. I zazwyczaj mamy rację.

Tekst, którego się uczepiłam, jest anonsem ściśle matrymonialnym pana całkiem jeszcze młodego i brzmi tak :
Miły niepalący domator pozna panią, kocham działkę, ukorzeniam tuje i bukszpany, szukam panią, która mnie pokocha......

Oczywiście kwestia ukorzeniania tui i bukszpanów wywarła na mnie największe wrażenie. Nie jestem przekonana czy to umiejętność strategiczna w budowaniu relacji, ale niezwykle przydatna.

piątek, 3 stycznia 2020

Nowy rok.....może lepszy ?

Tak,  zawsze jest nadzieja na lepszy rok, na jakieś zmiany i odmiany. Na wymiany i przemiany. Jednak nadzieja to mało. Trzeba się ogarnąć. Bez pracy nie ma szans na deser od życia. Ostatnie miesiące były dla mnie trudne. Spotkały mnie wielkie rozczarowania i ciosy w plecy od tych, których postrzegałam jako życzliwych. Wiem, że nie spotkało mnie nic szczególnie strasznego. Każdego dnia kogoś  ktoś rani, obraża. Trzeba to w sobie przepracować, wyciągnąć wnioski i nie dać się rozżaleniu wbić w murawę.
Do tego zatęskniłam za blogopisaniem, za spotkaniem. Rok 2020 jest idealny, by coś zacząć ! Rzeczywistość czeka.

Co cię nie zabije, to cię rozśmieszy......

 Zajęcia indywidualne z przesympatyczną dziewczynką. Choć nauka przychodzi jej z trudem, stara się jak może. Warto jednak zauważyć, że stara...