O szczepionkach mówią wszyscy. Podobno tylko nieliczni z sensem. Ja nie opiniuję, gdyż się nie znam. Jednak wyraziłam dobrą wolę, jako polska nauczycielka z powołaniem, humanistka i jakoś tak wyszło. Teraz czekam na telefon i pierwszy zastrzyk.
A czekanie nie jest łatwe. Zewsząd złowrogie wieści, a to jedna 3 dni leżała plackiem, drugiej było przez tydzień niedobrze ( mi bywało dłużej niedobrze i bez szczepionki ), a pewnemu panu to ręka tak spuchła, że szok.....
Dlatego, wbrew wcześniejszym ustaleniom, które poczyniłam ze sobą , otworzyłam karton ptasiego mleczka, zjadłam parter......na spokojność.......