O szczepionkach mówią wszyscy. Podobno tylko nieliczni z sensem. Ja nie opiniuję, gdyż się nie znam. Jednak wyraziłam dobrą wolę, jako polska nauczycielka z powołaniem, humanistka i jakoś tak wyszło. Teraz czekam na telefon i pierwszy zastrzyk.
A czekanie nie jest łatwe. Zewsząd złowrogie wieści, a to jedna 3 dni leżała plackiem, drugiej było przez tydzień niedobrze ( mi bywało dłużej niedobrze i bez szczepionki ), a pewnemu panu to ręka tak spuchła, że szok.....
Dlatego, wbrew wcześniejszym ustaleniom, które poczyniłam ze sobą , otworzyłam karton ptasiego mleczka, zjadłam parter......na spokojność.......
żeby zjeść parter, najpierw piętra muszą jakoś sprzymierzyć się z grawitacją i paść na pysk.
OdpowiedzUsuńJa już po pierwszej dawce "Astry" ;) jak prawie wszyscy nauczyciele i wychowawcy w mojej "firmie". Ponad 80 procent z nas - w tym i ja - mieliśmy maksymalnie do 20 godzin objawy poszczepienne jak przy grypie: gorączka, bóle mięśni, łamanie w kościach itp. Paracetamol i sen przywracał każdego z nas do dobrego samopoczucia i przybliżył do powrotu do normalności :) Kolejną dawkę wszyscy mamy wyznaczoną na początek maja.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
agpela
agpela.blogspot.com
No i? Telefon był?
OdpowiedzUsuńA już myślałem, że przestałaś pisać. A to jednak mój grzech zaniechania (albo może raczej grzech braku umiejętności poprawnego zasubskrybowania). Stąd - łajam się, kajam się i wracam do regularnego czytania. Że sobie tak zrymuję heh
OdpowiedzUsuńPrzestałam, ale zaczęłam :)
Usuń