sobota, 14 marca 2020

Lingwistyczne niepokoje

Co tu robić w tym odosobnieniu ? Pomysłów mnóstwo, ale chęci brak na cokolwiek.  Niepokój jakiś taki pod skórą. Co chwila się zamyślam.....choćby lingwistycznie.

Taki motyl.... pięknie  po polsku motyl i już.....po francusku papillon.....,po włosku farfalla......po hiszpańsku mariposa ......po angielsku butterfly.......po portugalsku borboleta.....a po niemiecku Schmetterling. To brzmi prawie jak Messerschmitt. Pancerny to język.

5 komentarzy:

  1. A po naszemu (śląsku) najpiękniej: szmaterlok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O Jesuuuuuu :) Pieronie jeden jak dobrze Cię tu widzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. skoro niepokój ogranicza się do ciepłolubnych owadów, to nie ma dramatu.
    języków jeszcze kilka zostało - możesz eskalować spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaale ucztę dziś miałem mlaszcząco - pobrzuchusięgładzącą, za podszeptem duszka jakiegoś wyszukawszy "asprocolia blog" i tutaj trafiwszy! Od dechy do dechy, w dużej części niewesoło z racji sytuacji w szkolnictwie i zdrowiu, ale Twoje obserwacje, podejście do zdarzeń, sposób formułowania myśli - jak ja to lubię! i chyba mi brakowało. Bardzo serdecznie, Donnerwetter, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ponoć Mama Anny Jantar tak właśnie miała na nazwisko. Nie demonizowałbym aż tak języka niemieckiego, bo choć trudniejszy do nauczenia się niż angielski, wydaje mi się być językiem bardziej logicznym. Pozdrawiam serdecznie Panią.

    OdpowiedzUsuń

Co cię nie zabije, to cię rozśmieszy......

 Zajęcia indywidualne z przesympatyczną dziewczynką. Choć nauka przychodzi jej z trudem, stara się jak może. Warto jednak zauważyć, że stara...