Kolędę miałam. Bardzo miły ksiądz, miła rozmowa, zestaw standardowych pytań. Zapamiętał moją biblioteczkę. Kolejny raz rozmawialiśmy o upadku czytelnictwa. A na pożegnanie nieoczekiwanie zapytał: A co pani teraz czyta ? Może coś by mi pani poleciła ? I już miałam opowiedzieć o mojej jakże interesującej lekturze, kiedy nagle przypomniałam sobie tytuł, ten widelec, i pociemnialo mi.....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Co cię nie zabije, to cię rozśmieszy......
Zajęcia indywidualne z przesympatyczną dziewczynką. Choć nauka przychodzi jej z trudem, stara się jak może. Warto jednak zauważyć, że stara...
-
Zajęcia indywidualne z przesympatyczną dziewczynką. Choć nauka przychodzi jej z trudem, stara się jak może. Warto jednak zauważyć, że stara...
-
Dzień, kiedy wszystko zaczyna się dość zaskakująco. Dobiega końca siódma godzina snu. Jest błogo, bezmyślnie, bezproblemowo, prawie beztleno...
-
Powraca poobijana, zdezorientowana, już niemyśląca o wirusach, inflacji, polskim nieładzie i rozstępach. To jej teraz nie rusza. Aspro cie...
Taaak... Rozumiem :))
OdpowiedzUsuńA książka naprawę bardzo pouczająca ;))
OdpowiedzUsuńEeee, trzeba było odpowiedzieć grzecznie i zgodnie z prawdą :D :D
OdpowiedzUsuńNo tak, prawda nas wyzwoli ;)
OdpowiedzUsuń