Obudziłam się o nieprzyzwoitej godzinie, trochę się zawstydziłam. Zerknęłam na świat przez okno. Na całej połaci śnieg.....na siostry i braci śnieg..... Żeby wyrwać się z nostalgicznego nastroju postanowiłam poprawić sobie humor dobrym filmem. Poszłam na żywioł. Zaczęłam przerzucać kanały i natrafiłam na zapowiedź filmu "Bezpłodna kukułka". Zapachniało Monty Pythonem. Skojarzenie całkiem nietrafione. Film raczej psychologiczny. Młodziutka Liza Minnelli, lata sześćdziesiąte. W pamięci pozostała tylko jedna kwestia
Ona : Teraz rozbierzmy się i wskoczmy pod kołdrę.
On : W tym pokoju jest zbyt ponuro.
Co za brak taktu. Kobiecie się nie odmawia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz